BIBLIJNE OBRAZY KOŚCIOŁA
Pismo Święte przedstawia bogatą i złożoną tajemnicę Kościoła za pomocą symboli i obrazów. Jest ich wiele: trzoda, pole uprawne, winnica Pańska, Boża budowla, rodzina, świątynia, miasto święte, nowa Jerozolima, oblubienica Chrystusa, nasza matka. Odwołując się do Pisma Świętego Ojcowie Soboru Watykańskiego II przypomnieli: „Jak w Starym Testamencie objawienie królestwa często przedstawione jest topicznie, tak też i teraz wewnętrzna natura Kościoła daje się poznać poprzez rozmaite obrazy, które brane bądź z życia pasterskiego, bądź z uprawy roli, bądź z budownictwa, bądź wreszcie z życia rodzinnego i narzeczeństwa, mają swe oparcie w księgach proroków.
I tak Kościół jest owczarnią, której bramą jedyną i konieczną jest Chrystus (J 10,1-10). Jest również trzodą, której sam Bóg zapowiedział, że będzie jej pasterzem (por. Iz 40,11; Ez 34,11 nn.), i której owce, choć kierują nimi pasterze – ludzie, nieustannie prowadzi i żywi sam Chrystus, dobry Pasterz i Książę pasterzy (por. J 10,11; 1 Pt 5,4), który życie swoje za owce oddał (por. J 10,11-15).
Jest Kościół rolą uprawną, czyli rolą Bożą (1 Kor 3,9). Na tej roli rośnie stare drzewo oliwne, którego świętym korzeniem byli Patriarchowie i w którym dokonało się i dokona jeszcze pojednanie Żydów i pogan (Rz 11,13-26). Rolnik niebieski zasadził Kościół jako winnicę wybraną (Mt 21,33-43 i paralele, por. Iz 5,1 nn.). Winoroślą prawdziwą jest Chrystus, życia i urodzajności użyczający pędom, to znaczy nam, którzy przez Kościół w Nim samym trwamy, a bez Niego nic uczynić nie możemy (J 15,1-5).
Często również nazywany jest Kościół budowlą Bożą (1 Kor 3,9). Siebie samego porównał Pan do kamienia, który odrzucili budujący, ale który stał się kamieniem węgielnym (Mt 21,42 i paralele, por. Dz 4,11; 1 Pt 2,7; Ps 117,22). Na tym fundamencie budują Apostołowie Kościół (por. 1 Kor 3,11), od niego też bierze on swą moc i spoistość. Budowla ta otrzymuje różne nazwy: dom Boga (1 Tm 3,15), w którym mianowicie mieszka Jego rodzina, mieszkanie Boże w Duchu (Ef 2,19-22), przybytek Boga z ludźmi (Ap 21,3), przede wszystkim zaś świątynia święta, którą wyobrażoną przez kamienne sanktuaria sławią święci Ojcowie, a którą w liturgii przyrównuje się nie bez racji do miasta świętego, do nowego Jeruzalem. W miasto to, niby kamienie żywe, wbudowani jesteśmy tu na ziemi (1 Pt 2,5). To święte miasto ogląda Jan jako zstępujące z nieba od Boga, w czas odnowienia świata, «gotowe niby oblubienica strojna dla męża swego» (Ap 21,1 nn.).
Kościół nazywany również «górnym Jeruzalem» i «matką naszą» (Gal 4,26; por. Ap 12,17), przedstawiany jest jako nieskalana Oblubienica niepokalanego Baranka (Ap 19,17); 21,2 i 22,17), którą Chrystus «umiłował i wydał siebie samego za nią, aby ją uświęcić» (Ef 5,26), którą złączył ze sobą węzłem nierozerwalnym i nieustannie ją «żywi i pielęgnuje» (Ef 5,29) i którą oczyściwszy zechciał mieć złączoną ze sobą oraz poddaną w miłości i wierności (por. Ef 5,24), którą wreszcie hojnie obdarzył na wieki dobrami niebiańskimi, abyśmy pojąć mogli Bożą i Chrystusową do nas miłość, przewyższającą wszelką władzę (por. Ef 3,19). Póki zaś tu na ziemi Kościół przebywa na tułaczce daleko od Pana (por 2 Kor 5,6), ma się za wygnańca, szukając tego i to miłując, co w górze jest, gdzie przebywa Chrystus siedzący po prawicy Bożej, gdzie życie Kościoła ukryte zostało z Chrystusem w Bogu aż do chwili, gdy z Oblubieńcem swoim ukaże się w chwale (por. Kol 3,1-4)” (Lumen gentium nr 6).
Katechizm Kościoła Katolickiego zatrzymuje się nad trzema najważniejszymi obrazami Kościoła. Są nimi: Lud Boży, Ciało Chrystusa i świątynia Ducha Świętego. Wszystkie one, jak do źródła, prowadzą do Boga w Trójcy Świętej. Kościół narodził się i istnieje z woli Trójcy. Oznacza to, że Kościół nie jest wymysłem i własnością ludzi – chociaż oni do niego należą i go tworzą – lecz Boga.
1. Kościół Ludem Bożym
Mówiąc o Kościele Sobór Watykański II odwołał się do obrazu ludu Bożego, znanego ze Starego Testamentu. Ojcowie Soboru przypomnieli, że Bóg chciał „uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej wzajemnej między nimi więzi, lecz uczynić z nich lud, który by Go poznawał w prawdzie i zbożnie mu służył (Lumen gentium nr 9). Podczas wyjścia z Egiptu Bóg utworzył sobie lud, wybierając do niego potomków Abrahama, Izaaka i Izraela. Powoli, podczas wędrówki przez pustynię odsłaniał przed nim prawdę, kształtował go i przygotowywał do zawarcia Przymierza. Narodowi temu, jako swemu Ludowi Bóg powierzył obietnicę zbawienia i uczynił go jej znakiem wobec innych narodów. Historia Izraela stała się miejscem objawienia Boga, Jego działań zmierzających do zrealizowania powszechnego planu zbawienia.
Izrael był pod wieloma względami społecznością hermetyczną, zamkniętą na inne narody. Zasadniczo religia Izraela nie miała charakteru misyjnego, nie przywiązywano zbyt dużej wagi do pozyskiwania dla wiary w Boga Jahwe członków innych narodów i społeczności. Jednak w miarę rozwoju historii biblijnej rodzi się przekonanie, że Bóg troszczy się o dobro nie tylko jednego narodu, ale całej ludzkości. Rysuje się wizja ludu mesjanicznego, do którego będą mogli przynależeć wszyscy, także pochodzący z narodów pogańskich.
Pojęcie nowego Ludu Bożego, któremu początek dał Chrystus, nabrało uniwersalnego charakteru. Tworzą go nie tylko wierni pochodzący z judaizmu, ale i mający korzenie pogańskie. „Co znaczy być «Ludem Bożym»? Przede wszystkim oznacza to, że Bóg nie należy właściwie do jakiegokolwiek narodu. Ponieważ to On nas wzywa, zwołuje, zaprasza nas, byśmy stanowili część Jego ludu, a zaproszenie jest skierowane do wszystkich, bez wyjątku, bo Boże miłosierdzie «pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni» (1 Tm 2,4). Jezus nie mówi do Apostołów i do nas, abyśmy tworzyli jakąś zamkniętą grupę, jakąś elitę. Jezus mówi: idźcie i nauczajcie wszystkie narody (por. Mt 28,19).
Członkiem Ludu Bożego można stać się nie przez przynależność do określonego narodu, ale przez wiarę w Chrystusa i chrzest. Żaden naród nie może przywłaszczyć sobie Kościoła, mówiąc, że tylko on go tworzy. Kościół – Lud Boży – nie ma jednego koloru twarzy, ani nie mówi jednym językiem. Nie jest społecznością osób powiązanych ze sobą więzami rodzinnymi. Na ten Lud składa się cała mozaika ludów i narodów. To tłum wielobarwny, wielojęzyczny, zjednoczony jednak wspólną wiarą i obmyty wodami tego samego chrztu.
Zwierzchnikiem Ludu Bożego jest sam Chrystus. „Lud ów mesjaniczny ma głowę Chrystusa, «który wydany został za grzechy nasze i zmartwychwstał dla usprawiedliwienia naszego» (Rz 4,25), a teraz, posiadłszy imię, które jest ponad wszelkie imię, chwalebnie panuje w niebie” (Lumen gentium nr 9). To On powołał go do istnienia, nadał mu prawo i określił jego zadania i cele. Wszyscy, którzy przewodniczą Ludowi Bożemu i odpowiadają za wierność misji, jaką Lud Boży wypełnia, są jedynie zwierzchnikami i stróżami wiary z mandatu Chrystusa. Uczestniczą w Jego władzy i posłannictwie.
Członkowie nowego Ludu Bożego cieszą się godnością i wolnością dzieci Bożych. Św. Paweł, zwracając się do chrześcijan uczył: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8,14-17).
Tak, jak Chrystus, członkowie Ludu Bożego obdarzeni są potrójną godnością, a zarazem misją. Przynależą do ludu kapłańskiego, prorockiego i królewskiego, jak uczył św. Piotr: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie – ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” (1 P 2,9-10). Zarówno duchowni, jak i świeccy, choć w różny sposób, pełnią w Kościele funkcję kapłańską, oddając cześć Bogu poprzez modlitwy i ofiary. Głoszą prawdę Bożą słowem i przykładem, dzieląc się doświadczeniem wiary, zwłaszcza w rodzinie i społeczności lokalnej. Pełnią wraz z Chrystusem funkcję królewską, uczestnicząc w Jego pokornej służbie na rzecz bliźnich (zob. KKK nr 783-786).
Prawem, jakim rządzi się Lud Boży Nowego Przymierza jest miłość (Zob. KKK nr 782). Prawodawca nowego Ludu Bożego – Chrystus zostawił swoim uczniom ideał życia chrześcijańskiego w Kazaniu na Górze (zob. Mt 5,1 i nast.). Wielokrotnie przypominał, że największym przykazaniem jest miłość Boga i bliźniego (zob. Mt 22,37-40). Podczas Ostatniej Wieczerzy, po obmyciu nóg Apostołom, Chrystus zostawił uczniom „nowe przykazanie” (zob. J 13,34). „Chodzi jednak o miłość, która nie jest jałowym sentymentalizmem bądź czymś nieokreślonym, ale która jest uznaniem Boga jako jedynego Pana życia i jednocześnie przyjęciem drugiej osoby jako prawdziwego brata, przezwyciężając podziały, rywalizacje, nieporozumienia, egoizmy” (Franciszek, audiencja generalna, 12 VI 2013 r., nr 3)
Lud Boży jest ludem pielgrzymującym ku niebu. Podobnie, jak Izrael wędrował pod wodzą Mojżesza ku Ziemi Obiecanej, tak też Lud Boży Nowego Przymierza pielgrzymuje przez ziemię pod wodzą Chrystusa i ożywiony Jego Duchem do swej niebiańskiej Ojczyzny, domu Ojca (zob. Lumen gentium nr 9).
2. Kościół Ciałem Chrystusa
Drugim, sugestywnym obrazem Kościoła, wziętym z nauczania św. Pawła apostoła jest ciało. Obraz ten podkreśla ścisły i nierozerwalny związek Chrystusa z Kościołem. Jak przypomniał papież Franciszek: „Kościół nie jest stowarzyszeniem charytatywnym, kulturalnym czy politycznym, ale jest żywym organizmem, który wędruje i działa w dziejach. I ciało to ma Głowę – Jezusa, który je prowadzi, karmi i podtrzymuje. Chciałbym podkreślić ten punkt: jeśli oddziela się głowę od reszty ciała, cała osoba nie może przeżyć. Tak też jest w Kościele: musimy trwać w coraz intensywniejszym złączeniu z Jezusem. ale nie tylko to: tak jak w ciele ważne jest, aby przepływała energia życiowa, żeby ono żyło, tak też musimy pozwolić, aby działał w nas Jezus, aby prowadziło nas Jego Słowo, aby karmiła nas i ożywiała Jego obecność eucharystyczna, aby Jego miłość dawała nam siłę do kochania bliźniego” (Franciszek, audiencja generalna 19 VI 2013 r.).
O nierozerwalnym związku z uczniami swoimi, tworzącymi Kościół, mówił już sam Chrystus, porównując siebie do winnego krzewu, a ich do latorośli (zob. J 15,4-5).
Apostoł Paweł został pouczony o komunii Chrystusa i Kościoła w momencie swego nawrócenia pod Damaszkiem. Gdy oślepiła go nagle jasność z nieba, i zwaliła z konia na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz”? Zapytał: „Kto jesteś, Panie”? i usłyszał: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (Dz 9,3-5). „To doświadczenie św. Pawła mówi nam, jak głębokie jest zjednoczenie między nami, chrześcijanami, a samym Chrystusem. Gdy Jezus wstąpił do nieba, nie pozostawił nas sierotami, ale dzięki darowi Ducha Świętego zjednoczenie z Nim stało się jeszcze intensywniejsze. Sobór Watykański II, stwierdza, że Jezus «udzielając bowiem swego Ducha, ukształtował swoich braci wezwanych spośród narodów, jako swoje Mistyczne Ciało»” (Franciszek, audiencja generalna 19 VI 2013 r.).
Św. Paweł rozwinął koncepcję Kościoła – Ciała Chrystusa w 1 Liście do Koryntian. Apostoł podkreślił bogactwo różnorodności, istniejącej we wspólnocie; zarazem jednak ukazał Kościół jako organiczną całość – nadprzyrodzone Ciało Chrystusa, ożywiane przez Bożego Ducha (1 Kor 12,4-27).
Święty Paweł mówi, że – podobnie jak członki ciała ludzkiego, choć są różne i liczne, tworzą jedno ciało – tak też wszyscy zostaliśmy ochrzczeni w jednym Duchu, w jednym ciele (1 Kor 12,12-13). Tak więc, w Kościele istnieje rozmaitość, różnorodność zadań i funkcji. Nie ma banalnej jednolitości, ale bogactwo darów rozdzielanych przez Ducha Świętego. Jest jednak wspólnota i jedność: wszyscy są ze sobą powiązani nawzajem i wszyscy współtworzą jedno żywe ciało, głęboko związane z Chrystusem. Dobrze to zapamiętajmy: bycie częścią Kościoła oznacza bycie zjednoczonym z Chrystusem i otrzymywanie od Niego boskiego życia, które pozwala nam żyć jako chrześcijanie, to znaczy trwać w zjednoczeniu z papieżem i biskupami, będącymi narzędziami jedności i komunii. Oznacza to także uczenie się przezwyciężania interesów osobistych i podziałów, uczenie się lepszego zrozumienia siebie nawzajem, uzgadniania różnorodności i bogactwa każdej osoby. Jednym słowem – większego umiłowania Boga i ludzi stojących obok nas, w rodzinie, parafii, stowarzyszeniach. Ciało i członki, aby żyć muszą być zjednoczone!” (Franciszek, audiencja generalna, 19 VI 2013 r.).
Inną, równie ważną wypowiedź św. Pawła, ukazującą tajemnicę Kościoła, jako mistycznego Ciała Chrystusa, znajdujemy w Liście do Efezjan: „Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. Każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. (…) I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową – ku Chrystusowi. Z Niego całe Ciało – zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary – przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości” (Ef 4,4-7. 11-16).
Św. Paweł dostrzega w prawdzie o Kościele jako Ciele Pana wezwanie do jedności i miłości braterskiej. Wszyscy w Kościele posiadają tę samą godność dzieci Bożych i odpowiedzialność za Jego misję. Chociaż mogą być różne zadania i funkcję, to jednak nikt nie powinien wynosić się nad innych. Przeciwnie, zarówno duchowni, jak świeccy, tworzący Kościół, winni sobie służyć nawzajem w miłości (zob. Ga 5,13). Warto więc, w świetle tej wypowiedzi św. Pawła zastanowić się nad podnoszonymi współcześnie postulatami, by zatrzeć różnicę pomiędzy kapłaństwem urzędowym, a kapłaństwem wiernych świeckich oraz, by doprowadzić do większej „demokratyzacji” życia kościelnego, by wszyscy mogli w Kościele pełnić wszystkie funkcje i zadania. Uszczegółowieniem tego postulatu jest apel o dopuszczenie do sakramentu kapłaństwa kobiet. Wydaje się, że w Kościele jest miejsce dla wszystkich charyzmatów, dla duchownych i świeckich, kobiet i mężczyzn. Nie potrzeba wymuszonej jednolitości. Wszyscy są sobie nawzajem potrzebni, by w łączności z Chrystusem wspierać się w dążeniu do świętości. Każdy może zrealizować siebie w służbie Kościołowi, zarówno duchowni, jak i świeccy. Różnorodność posług w Kościele nie prowadzi do dyskryminacji kogokolwiek.
3. Kościół świątynią Ducha Świętego
Trzeci obraz Kościoła jako świątyni niejako spontanicznie kieruje nasz wzrok ku Świątyni Jerozolimskiej, będącej najświętszym miejscem dla Izraela i zarazem jego chlubą. Świątynia wzniesiona przez króla Salomona, a jeszcze wcześniej Namiot Spotkania, który wędrował wraz z Izraelitami do Ziemi Obietnic, były znakiem obecności Boga pośród swego ludu. W Świątyni znajdowała się Arka Przymierza, a w niej kamienne tablice Prawa Mojżeszowego, manna i laska Aarona. Świątynia była miejscem nieustannej modlitwy, zarówno indywidualnej jak i wspólnotowej, a na ołtarzu składano Bogu liczne ofiary.
„To właśnie, co było zapowiedziane w starożytnej świątyni, jest wypełnione mocą Ducha Świętego obecnie w Kościele: Kościół jest «domem Bożym», miejscem obecności Boga, w którym możemy znaleźć i spotkać Pana. Kościół jest świątynią, w której mieszka ożywiający go, kierujący nim i wspierający go Duch Święty. Jeśli zastanawiamy się, gdzie możemy spotkać Boga? Gdzie możemy wejść z Nim w komunię przez Chrystusa? Gdzie możemy znaleźć światło Ducha Świętego oświecające nasze życie? Odpowiedź brzmi: w Ludzie Bożym, miedzy nami, będącymi Kościołem. Między nami spotkamy Jezusa, Ojca i Ducha Świętego” (Franciszek, audiencja generalna, 26 VI 2013 r.).
Różnica pomiędzy Świątynią w Jerozolimie a Świątynią – Kościołem polega na tym, że starożytną świątynię zbudował Salomon, wypełniając pragnienie swego Ojca Dawida. Inicjatywa budowy Kościoła należy do Boga, do Chrystusa i jest wypełnieniem proroctwa Natana, że Bóg sam zbuduje swój dom (zob. 2 Sm 7,1-29).
„Chrystus jest żywą świątynią Ojca i to sam Chrystus buduje swój «duchowy dom» –
Kościół, uczyniony nie z kamieni materialnych, ale z «żywych kamieni», którymi my jesteśmy. Apostoł Paweł mówi do chrześcijan w Efezie: jesteście «zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha» (Ef 2,20-22). Jakież to piękne! Jesteśmy żywymi kamieniami Bożej budowli, głęboko zjednoczonymi z Chrystusem, który jest kamieniem węgielnym, będącym między nami” (Franciszek, tamże).
Prawda, że każdy ochrzczony jest żywym kamieniem w duchowej świątyni budowanej przez Chrystusa w Duchu Świętym na chwałę Ojca niebieskiego, mówi o tym, że nikt w Kościele nie jest bezużyteczny, zbędny lub niechciany. „Każdy z nas jest potrzebny, by budować tę świątynię! Nikt nie jest drugorzędny! Jestem najważniejszy w Kościele – nie, wszyscy jesteśmy równi w oczach Bożych, wszyscy! Wszyscy! Ktoś spośród was mógłby powiedzieć, ależ Ojcze Święty – nie jesteś z nami równy! Ależ tak, jestem jak każdy z was! Wszyscy jesteśmy równi! Jesteśmy braćmi! Nikt nie jest anonimowy: wszyscy tworzymy i budujemy Kościół. Zachęca to też nas jednak do refleksji nad tym, że jeśli brakuje cegły naszego życia chrześcijańskiego, to pięknu Kościoła czegoś brakuje. Niektórzy mówią – ja z Kościołem mam niewiele wspólnego, ale w tej pięknej świątyni brakuje cegły Twojego życia. Nikt nie może sobie pójść. Wszyscy musimy zanieść do Kościoła nasze życie, serce, naszą miłość, pracę, myśl – wszyscy razem.
Chciałbym więc, abyśmy zadali sobie pytanie: w jaki sposób przeżywamy nasze bycie Kościołem? Czy jesteśmy żywymi kamieniami, czy jesteśmy, że tak powiem, kamieniami utrudzonymi, znudzonymi, obojętnymi? Czy widzieliście jak brzydkim jest chrześcijanin słaby, znudzony, obojętny? Chrześcijanin powinien być żywy, radosny z powodu swej wiary, powinien żyć pięknem tworzenia Ludu Bożego, którym jest Kościół. Czy otwieramy się na działanie Ducha Świętego, aby być aktywną częścią w naszych wspólnotach, czy też zamykamy się w sobie mówiąc: «mam tak wiele do zrobienia, to nie moje zadanie»? Nie zamykajmy się w sobie!
Niech Pan udzieli nam wszystkim swojej łaski, swojej mocy, abyśmy mogli być głęboko zjednoczeni z Chrystusem, kamieniem węgielnym, filarem, kamieniem, na którym wspiera się nasze życie i całe życie Kościoła. Módlmy się, abyśmy ożywiani Jego Duchem, zawsze byli żywymi kamieniami Jego Kościoła” (Franciszek, tamże).
Opr. ks. Prałat Zbigniew Sobolewski