Strażnik Kościoła – to człowiek niezachwianej wiary.
Wiara to nie tyle pewność że Bóg jest , ale codzienne i osobiste doświadczenie tego kim Bóg jest.
Pan Bóg wie, że człowiek sam z siebie jest niezdolny do spotkania, dlatego każdego dnia daje nam Kościół a w nim posyła ludzi, którzy przypominają nam kim jesteśmy.
Dzisiaj wielu ludzi stawia pytania: Po co chodzić do Kościoła? Po co przystępować do sakramentów? Przecież bardziej zbliżam się do Boga w ciszy, samotności, na łonie natury, niż uczestnicząc – i to zazwyczaj bezmyślnie w liturgii?
Stwierdzenie to nie jest do końca jednak prawdziwe. To tak, jakbyśmy zadowolili się zapachem kawy, nie kosztując jej.
Spotkanie z Jezusem – w ciszy, samotności, przypominać może wdychanie jej aromatu, ale nie jest prawdziwym smakowaniem.
Takie myślenie i postawa to pozostawanie na powierzchni, nie dotykając istoty; to nadstawianie uszu na Słowo, ale zamykanie się na Jego uzdrawiające i przemieniające działanie.
Człowiek rezygnując z kontaktu bezpośredniego zadowala się namiastką tej relacji. W ten sposób zamiast zbliżać się do Boga, może oddalać się od Niego coraz bardziej, w ten sposób często powodując kryzys swojej wiary.
Życie sakramentalne wymaga systematyczności, statyczności i stałości. Jest to dziś trudne, bowiem, człowiek jest dziś zabiegany, przepracowany, i z trudem przychodzi mu dostosowywanie się do określonych zasad., norm i ram czasowych.
Patrząc tak na naszą rzeczywistość zauważamy z jednej strony, ze człowiek szuka nowości, oryginalności i świeżości, a z drugiej widzi życie bez regularności porządkującej niektóre płaszczyzny, które jest nie możliwe.
Popatrzmy jednak na nasze życie. Przecież każdego dnia musimy kłaść się spać i wstawać po odpoczynku. Musimy jeść, pracować, zaspokajać potrzeby fizjologiczne. – czyli jest to możliwe.
Podobnie, każdego dnia potrzebujemy zaspokajać potrzeby duchowe – uświadamiając sobie że człowiek to istota fizyczno duchowa.
To co jest paradoksem życia człowieka to, że nadmiernie dziś troszczymy się o potrzeby cielesne a pozwalamy aby duch zamierał i usychał – zaniedbując praktyki religijne.
Jednym z zagrożeń pojawiających się w życiu sakramentalnym jest rutynowe traktowanie sakramentów. sakrament to widzialny znak niewidzialnej łaski – czyli czynność – rytuał, klucz który otwiera nas na ducha – łaskę.
Niektórzy chrześcijanie traktują udział w liturgii i sakramentach jako swoiste alibi. Wydaje się im że za pomocą modlitw i innych gestów zyskają usprawiedliwienie swojego złego postępowania, sprzecznego z wymaganiami sprawiedliwości, uczciwości i miłości bliźniego. Taka postawa i rodzaj kultu jest fałszywy i prowadzi do kryzysu w wierze./
Udział w liturgii, korzystanie z sakramentów powinno pociągać za sobą nieustanną przemianę mentalności i życia.
Nie można chodzić do kościoła, a po opuszczeniu progu świątyni nadal kraść, oszukiwać, wykorzystywać innych. Nie można być uczciwym w stosunku do Boga nie będąc uczciwym w stosunku do bliźniego. nie można kochać Boga, którego się nie widzi, nie kochając człowieka, którego się ma obok siebie.
Sakramenty z których korzystamy, i jako strażnicy Kościoła chcemy świadomie przeżywać i z nich korzystać nadają człowiekowi wymiar sacrum – świętości, temu co stanowi profanum – czyli zwyczajność.
Niech modlitwa i wstawiennictwo Błogosławionego Aniceta Hryciuka pomaga nam w pełni realizować zobowiązania życia sakramentalnego, przez które umacnia się stałość w wierze.