maj

KONFERENCJA V
KOŚCIÓŁ JEST MOJĄ MATKĄ I NAUCZYCIELKĄ

Św. Jan XXIII w encyklice poświęconej współczesnym przemianom społecznym, nazwał Kościół „Matką i Mistrzynią wszystkich narodów” (Mater et Magistra nr 1). Pisał: „Matka i Mistrzyni wszystkich narodów, Kościół katolicki po to został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa, by wszyscy, którzy w ciągu wieków znajdą się na jego łonie i staną się jego członkami, osiągnęli pełnię doskonałego życia i zbawienia. Temu właśnie Kościołowi, «filarowi i podwalinie prawdy», powierzył Najświętszy Jego Założyciel dwojakie zadanie: by Mu rodził dzieci oraz by je nauczał i rządził nimi, otaczając macierzyńską troską życie jednostek i narodów. Niezwykłą godność tego życia otaczał zawsze Kościół najwyższym szacunkiem i czujnie jej strzegł.
Nauka bowiem Chrystusowa łączy niejako ziemię z niebem. Obejmuje ona mianowicie całego człowieka: jego ducha i ciało, rozum i wolę; wzywa go przy tym do wzniesienia myśli ponad zmienne warunki ludzkiego bytowania, ku szczytom życia wyższego, gdzie będzie kiedyś zażywał nieprzemijającego szczęścia i pokoju.
I choć zadaniem Kościoła świętego jest przede wszystkim prowadzenie dusz do świętości i zapewnienie im uczestnictwa w dobrach niebiańskich, to jednak troszczy się on także o potrzeby codziennego życia ludzi; nie tylko ich utrzymanie i warunki bytu, lecz również o dobrobyt i powodzenie w różnych dziedzinach, zgodnie z wymaganiami historycznego rozwoju.
Pełniąc to wszystko, Kościół święty wprowadza w czyn nakazy Chrystusa, swego Założyciela, który mówiąc: «Jam jest droga, prawda i żywot», a kiedy indziej «Jam jest światłość świata», miał przede wszystkim na myśli wieczne zbawienie ludzi. Kiedy zaś, patrząc na zgłodniałe tłumy, zawołał wzruszony: «Żal mi tego ludu», okazał również troskę o ziemskie potrzeby ludzi. Zresztą Boski Odkupiciel daje wyraz tej trosce nie tylko w słowach, lecz również i czynami Swego życia, kiedy to nieraz rozmnaża cudownie chleb, by zaspokoić głód rzeszy. Chciał On, by chleb ten, przeznaczony na pożywienie dla ciała był zarazem zapowiedzią owego niebiańskiego pokarmu dusz, jaki miał dać ludziom w przededniu Swej Męki” (Tamże).
Papież Paweł VI w swej encyklice Humanae vitae również nazwał Kościół „Matką i Nauczycielką wszystkich ludów” (nr 19). Tym tytułem chętnie posługiwali się w odniesieniu do Maryi także późniejsi papieże.

Ecclesia Mater

Względem wierzących Kościół pełni funkcję macierzyńską. Jest matką wszystkich wierzących w Chrystusa. Na czym ona polega? Zrozumiemy te prawdę odwołując się do doświadczeń macierzyństwa. Matka to ta, która wydaje na świat potomstwo, pielęgnuje je i troszczy się o nie. Towarzyszy swym dzieciom w procesie wzrastania fizycznego i duchowego, wspiera ten rozwój i kształtuje go swym słowem i przykładem. Dla kochającej matki żadne dziecko, nawet o trudnym charakterze i krnąbrne nie jest obojętne. Matka z jednakowa miłością traktuje i odnosi się do wszystkich swych dzieci, starając się zaradzić ich potrzebom. Nie jest jej obojętny ich los. Dobra matka pragnie dla swego dziecka tego, co jest najlepsze.
Podobnie jest i z Kościołem – Matką. Rodzi on dzieci Boże w odmętach wody chrzcielnej. Jak dobra Matka karmi swe dzieci łaską sakramentów świętych. Kształtuje ich sumienia i pomaga wzrastać w człowieczeństwie poprzez nauczanie prawd wiary i zasad moralności. Kościół jako zatroskana o zbawienie wszystkich ludzi Matka modli się za swych członków, a gdy błądzą podejmuje pokutę i wynagradza Bogu w ich imieniu.
Kościołowi, jako dobrej i kochającej Matce bliski jest każdy człowiek, dlatego podejmuje trud głoszenia Ewangelii aż po krańce świata, pragnąc, aby wszyscy ludzie mieli możliwość spotkania się z miłością Chrystusa i poznania prawdy, której nauczał.
Kościół-Matka rodzi świętych i błogosławionych, wspierając ich w drodze wzrastania w świętości. Wzbudza i podtrzymuje w nich pragnienie zjednoczenia z Bogiem i bliźnimi.
Ale nie tylko święci i błogosławieni są umiłowanymi dziećmi Kościoła-Matki. Są nimi także grzesznicy, ci, którzy popadli w zobojętnienie albo nawet porzucili wiarę. Kościół podejmuje dzieło reewangelizacji słabych w wierze i ewangelizacji swych niewierzących już dzieci. W Kościele jest miejsce dla wszystkich wierzących. Jest on wspólnotą włączającą, otwartą na różnorodność powołań, gotową towarzyszyć człowiekowi w procesie jego przemiany i nawrócenia.
Misja Kościoła-Matki nie ogranicza się jedynie do rodzenia w wierze i jej podtrzymywania. Kościół jako Matka współczująca i pragnąca sprawiedliwości i pokoju w świecie troszczy się również o doczesne potrzeby swych dzieci, zwłaszcza najuboższych, odrzuconych przez społeczeństwo, dyskryminowanych i pozbawionych wielu praw. Kościół-matka prowadzi wiele dzieł charytatywnych i opiekuńczych, starając się przyjść z pomocą najbardziej potrzebującym. Działalność misjonarek i misjonarzy w krajach zacofanych gospodarczo, kulturowo i społecznie jest tego wyrazistym dowodem.
W Kościele Matce znajdują swój dom chorzy i niepełnosprawni, samotni i odrzuceni przez innych, pogardzani i napiętnowani przez opinię publiczną. Kościół – Matka niekiedy bardzo stanowczo upomina się w ich imieniu o poszanowanie zasad sprawiedliwości, przywrócenie pokoju i ukrócenia przemocy.

Mater Ecclesiae

Św. Jan Paweł II z upodobaniem głosił, że Kościół nie tylko jest Matką dla wszystkich wierzących, ale że ma Matkę. Jest Nią Maryja, Matka Jezusa i Matka wszystkich Jego uczniów. Tytuł ten upowszechnił papież Paweł VI, ogłaszając na zakończenie Soboru Watykańskiego II Maryję Matką Kościoła. Podstawa biblijną dla tego tytułu Maryi jest wydarzenie Golgoty i słowa wypowiedziane z krzyża przez umierającego Jezusa. Słowa Zbawcy z krzyża przytacza św. Jan Ewangelista: „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19, 25-27). Jezus powierzył swemu uczniowi swą Matkę, a matce swego umiłowanego ucznia. Wierzymy, że osobie Jana dał Ją Kościołowi.
Komentarz do tego maryjnego tytułu „Matka Kościoła’ dał św. Jan Paweł II w swej pierwszej encyklice: „Celem wszelkiej w Kościele posługi – apostolskiej, duszpasterskiej, kapłańskiej, biskupiej – jest zachować tę dynamiczną spójnię Tajemnicy Odkupienia z każdym człowiekiem. Kiedy uświadamiamy sobie to zadanie, wówczas jeszcze lepiej zdajemy się rozumieć co to znaczy, że Kościół jest matką, a równocześnie co to znaczy, że Kościół zawsze, a Kościół naszych czasów w szczególności, potrzebuje Matki. Należy się szczególna wdzięczność Ojcom Soboru Watykańskiego II za to, że tej prawdzie dali wyraz w Konstytucji Lumen gentium poprzez bogatą naukę mariologiczną w niej zawartą. Skoro zaś Paweł VI, natchniony duchem tej nauki, zaczął nazywać Matkę Chrystusa Matką Kościoła, co znalazło swój szeroki oddźwięk, niech i Jego niegodnemu Następcy wolno będzie odwołać się do tej Matki przy końcu niniejszych rozważań, które wypadało rozwinąć na początku jego papieskiej posługi. Jest Maryja Matką Kościoła dlatego, że na mocy niewypowiedzianego wybrania samego Ojca Przedwiecznego i pod szczególnym działaniem Ducha Miłości dała ludzkie życie Synowi Bożemu, od którego bierze łaskę i godność wybrania cały Lud Boży, a „dla którego wszystko i przez którego wszystko” (Hbr 2,10). Jej własny Syn chciał wyraźnie rozszerzyć macierzyństwo swej rodzonej Matki – rozszerzyć w szczególnym znaczeniu, łatwo dostępnym dla ludzkich dusz i serc – wskazując Jej z wysokości krzyża swego umiłowanego Ucznia jako syna (por. J 19,26). Chciał też Duch Święty, ażeby Ona sama, po Wniebowstąpieniu Pańskim, trwała w Wieczerniku na modlitwie i oczekiwaniu wspólnie z Apostołami aż do dnia Pięćdziesiątnicy, w którym widzialnie miał narodzić się Kościół, wychodząc z ukrycia (por. Dz 1,14; 2). A z kolei całe pokolenia uczniów, wyznawców, miłośników Chrystusa – tak jak Apostoł Jan – niejako zabierały do siebie (por. J 19,27) tę Matkę, w ten sposób od początku objawioną w dziejach zbawienia i w posłannictwie Kościoła. My więc wszyscy, którzy stanowimy dzisiejsze pokolenie uczniów, wyznawców i miłośników Chrystusa, również pragniemy z Nią szczególnie się zjednoczyć. (…)
Czynimy to z najgłębszej potrzeby wiary, nadziei i miłości. Jeśli bowiem na tym trudnym i odpowiedzialnym etapie dziejów Kościoła i ludzkości widzimy szczególną potrzebę zwrócenia się do Chrystusa, który jest Panem swojego Kościoła i Panem dziejów człowieka poprzez Tajemnicę Odkupienia – to zdaje się nam, że nikt inny tak jak Ona nie potrafi nas wprowadzić w Boski i ludzki zarazem wymiar tej tajemnicy. Nikt tak jak Maryja nie został wprowadzony w nią przez Boga samego. Na tym polega wyjątkowy charakter Łaski Bożego Macierzyństwa. Macierzyństwo to nie tylko jest jedyną i niepowtarzalną w dziejach rodu ludzkiego godnością, ale także jedynym co do swej głębi i co do swego zasięgu uczestnictwem w Boskim planie zbawienia człowieka przez Tajemnicę Odkupienia” (Redemptor hominis nr 22). Św. Jan Paweł II uczył: „Odwieczna Miłość Ojca wypowiedziana w dziejach ludzkości przez Syna, którego Ojciec dał, «aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16), przybliża się do każdego z nas poprzez tę Matkę, nabiera znamion bliskich, jakby łatwiej dostępnych dla każdego człowieka. I dlatego Maryja musi się znajdować na wszystkich drogach codziennego życia Kościoła. Poprzez Jej macierzyńską obecność Kościół nabiera szczególnej pewności, że żyje życiem swojego Mistrza i Pana, że żyje Tajemnicą Odkupienia w całej jej życiodajnej głębi i pełni, i równocześnie ten sam Kościół, zakorzeniony w tylu rozlicznych dziedzinach życia całej współczesnej ludzkości, uzyskuje także tę jakby doświadczalną pewność, że jest po prostu bliski człowiekowi, każdemu człowiekowi, że jest jego Kościołem: Kościołem Ludu Bożego” (tamże).

Kościół nauczycielem wiary i moralności

Chrystus powierzył swemu Kościołowi depozyt wiary. Jest on stróżem i nauczycielem prawdy objawionej. Kościół nie może mylić się, gdy uczy wiernych prawd wiary, wyjaśnia zawartość Objawienia oraz przypomina zasady moralności chrześcijańskiej, gdyż cieszy się nieustanną obecnością i pomocą Ducha Świętego, który „prowadzi do całej prawdy” (J 16,13).
W Kościele istnieje specjalny urząd nauczycielski – stanowią go papież, biskupi, kapłani i diakoni. Obowiązek czuwania, aby do doktryny katolickiej nie wkradły się błędy (herezje) spoczywa przede wszystkim na papieżu. Cieszy się on charyzmatem nieomylności, gdy zjednoczony z kolegium biskupów w sposób uroczysty naucza, interpretuje i wyjaśnia zasady wiary i moralności chrześcijańskiej. Nie wszystko, czego uczy papież ma znamię nieomylności (np. papież może się mylić, gdy porusza problemy społeczne, kulturowe i naukowe). Nie wszystko też, co znajdujemy w nauczaniu papieskim ma charakter zobowiązujący do wierzenia. Tak na prawdę papież jest nieomylny, gdy ogłasza dogmaty wiary. Nauczycielami prawdy Bożej w Kościele są również biskupi zjednoczeni z Ojcem Świętym i między sobą. Biskupi nauczający kolegialnie wyrażają zmysł wiary ludu Bożego.
Mamy moralny obowiązek przyjmowania w duchu posłuszeństwa wiary nauczania urzędu nauczycielskiego Kościoła. Żaden wierny nie może podważać tego, o Kościół jako wspólnota wiary podaje do wierzenia i uznaje za konieczne do zbawienia. Uporczywe trwanie przy własnych, błędnych przekonaniach doktrynalnych jest grzechem ciężkim i przynosi szkodę nie tylko samej osobie, ale całej wspólnocie.
W ostatnich dziesięcioleciach papieże i biskupi podejmowali w swym nauczaniu wiele nowych zagadnień doktrynalnych i obyczajowych. Było to konieczne ponieważ pojawiły się nowe dylematy moralne, które trzeba było rozwiązywać. Posłuszeństwo nauczycielskiemu urzędowi Kościoła wyraża ze strony wiernych zaufanie do pasterzy Kościoła, uznanie ich kompetencji w sprawach wiary oraz pragnienie zachowania jedności wyznawanego „Credo”.
Jako dzieci Kościoła mamy obowiązek, na tyle na ile jest to możliwe, by zapoznawać się z nauczaniem kościelnym. Nie możemy trwać w zawinionej ignorancji – to znaczy dostrzegać jakiś problem (prawdę wiary), ale nie chcieć zapoznać się z tym co na jej temat ma do powiedzenia Kościół.
O obowiązkach katolika wobec nauczycielskiego urzędu Kościoła uczy „Katechizm Św. Piusa X”. „Człowiek będący członkiem Kościoła, ale nie wypełniający jego nauczania jest jego martwym członkiem i nie może być zbawiony, gdyż dla zbawienia osoby dorosłej nie wystarcza chrzest i wiara, ale ponadto uczynki zgodne z wiarą” (nr 30).
Na pytanie zaś: „czy jesteśmy zobowiązani do przyjęcia wszystkich prawd, których naucza nas Kościół”? papież Pius X odpowiada: „Tak, jesteśmy zobowiązani do przyjęcia wszystkich prawd, których naucza nas Kościół, gdyż Jezus Chrystus powiada, że kto nie wierzy, ten jest już osądzony” (nr 31) Co więcej: „Jesteśmy oprócz tego zobowiązani do wypełnienia tego wszystkiego, co Kościół nam nakazuje, gdyż Jezus Chrystus powiedział do pasterzy Kościoła: «Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, ten mną gardzi»”.
Zadaniem Kościoła nauczającego jest kształtowanie sumień wszystkich, którzy do niego należą. Nie jest to zadanie łatwe, zwłaszcza teraz, gdy spotykamy się z wieloma – niekiedy sprzecznymi ze sobą – propozycjami życia etycznego. Kościół uważnie wsłuchuje się w prace teologów, starając się w nowy sposób i za pomocą zrozumiałego języka przekazywać odwieczne prawdy i zasady. Nie zawsze spotyka się z życzliwym i otwartym przyjęciem głoszonych prawd. Tak było np. gdy Paweł VI ogłosił encyklikę „Humanae vitae” poświęcona ludzkiej płciowości oraz zawierającą nauczanie o antykoncepcji. Papież Jan Paweł II był również krytykowany za przedstawienie nauki dotyczącej niemoralności aborcji i eutanazji oraz stanowisko w sprawie święceń kapłańskich dla kobiet.

Nie lękajmy się współczesnego zamętu

Niekiedy, zwłaszcza gdy opieramy się wyłącznie na przekazach medialnych obcych Kościołowi można odnieść wrażenie, że obecnie w Kościele panuje zamęt doktrynalny. Dotychczasowa doktryna i zasady moralne są poważane nawet przez biskupów i kapłanów. Dostrzegamy ogromną presję, wywieraną na Kościół, aby uwspółcześnił swe nauczanie. To „uwspółcześnienie” jest rozumiane jako rezygnacją z wymagań ewangelicznych, stawianych przez Założyciela Kościoła, obniżenie oczekiwań, gdy chodzi o ideał świętości.
Zasmucony św. Paweł ostrzegał starszych Kościoła w Efezie przed fałszywymi nauczycielami wiary: „Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada8. 30 Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów. 31 Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was” (Dz 20,29-31). To ostrzeżenie jest echem słów samego Chrystusa: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach” (Mt 7,15-20).
Kard. Raymond Leo Burke, wobec zamętu jaki ostatnio zapanował w Niemczech w związku z tzw. „drogą synodalną” powiedział, że trzeba mimo wszystko trwać przy Chrystusie, który obiecał, że nigdy nie zostawi swego Kościoła. Potrzebna jest modlitwa i duchowe ofiary w intencji nawrócenia tych, którzy chcą zmienić depozyt wiary. Trzeba upominać się o prawdziwą wiarę, tak jak męczennicy podlascy upominali się u swych duszpasterzy o to, by byli wierni unii z Rzymem i nie wprowadzali zmian w życiu cerkiewnym. Kardynał apeluje do wszystkich: „Bądźmy czujni i wierni”. Trwajmy w naszych wspólnotach i przeciwstawiajmy się tym, którzy są wilkami w owczej skórze!
Kilka pytań do osobistej refleksji:
1. Św. papież Paweł VI widząc zamęt w Kościele, bedąc przerażony, ze „swąd szatana wniknął do Kościoła, apelował do wiernych: „Miłujcie Kościół”! czy ja miłuje Kościół i traktuję go jako swą Matkę?
2. Czy z szacunkiem i posłuszeństwem wiary przyjmuje nauczanie Kościoła w sprawach wiary i moralności?
3. Czy staram się pogłębić swą znajomość prawd wiary?
4. Czy moje poglądy na tematy moralne są echem światowej mentalności i nauk, czy też ufam Kościołowi i jestem gotów przyjmować jego naukę?
5. Czy modlę się za mój Kościół?