Konferencja styczeń
W KOŚCIELE ODKRYWAM SWOJĄ GODNOŚĆ
U zarania ludzkości, starożytni mędrcy stawiali sobie pytanie: Kim jestem, ja człowiek? Od niego zaczęła się filozofia. Patrząc na siebie, swe życie zastanawiali się nad tym, co wyróżnia człowieka spośród roślin i zwierząt. Odpowiedź na pytanie: Kim jestem, warunkuje odpowiedź na inne, równie ważne pytania: Jakie miejsce zajmuję w świecie? Czy coś wyróżnia mnie spośród świata stworzonego? Co nadaje sen memu życiu?
Odpowiedzi na pytanie o tożsamość człowieka greccy i rzymscy mędrcy znajdowali w głębokim namyśle nad rzeczywistością i nad własnym wnętrzem.
Taką refleksję o człowieku zawiera również słowo Boże. Izraelici również stawiali sobie pytanie o to, kim jest człowiek i jaki sens ma jego życie. I znajdowali odpowiedź w Piśmie świętym. Źródłem antropologii biblijnej są pierwsze stronice Biblii mówiące o stworzeniu człowieka, Jego pochodzeniu od Boga i przeznaczeniu. Ale nie tylko, także Księgi mądrościowe oraz wspaniała Księga Psalmów ukazują wielkość i piękno człowieka.
Z pytaniem o naszą tożsamość wiąże się nierozerwalnie pytanie etyczne: jak żyć?
Skoro wiem, kim jestem i znam swoją wartość, trzeba zadać pytanie: Jak żyć na miarę tej godności? Co ją rozwija i pomnaża, co niszczy i mnie pomniejsza?
Takie pytania etyczne zadajemy pragnąc właściwego życia dla nas. Już starożytni filozofowie spoza kręgu biblijnego opracowywali kodeksy postępowania moralnego, godnego ich człowieczeństwa. Wskazywali na zło, które upokarza i poniża i dobro, które czyni życie pięknym i szlachetnym. Biblia, tak Starego jak i Nowego Przymierza przynosi pouczenia i wskazówki jak żyć szlachetnie i mądrze, na miarę otrzymanej godności.
Jako osoba człowiek charakteryzuje się posiadaniem siebie, dysponowaniem sobą, nieprzekazywalną odpowiedzialnością za siebie samego. Gdy mówimy o wartości – wyjątkowości człowieka wśród stworzeń, posługujemy się zazwyczaj pojęciem godności osobowej. Przynależy ona każdemu człowiekowi ze względu na to, że jest człowiekiem. Rzeczy mają swoją wartość, to znaczy można je przeliczyć porównując z innymi dobrami. Kilogram mąki kosztuje tyle, co pół kilograma cukru, a stolik i krzesełko można nabyć za kilkaset złotych… Człowiek natomiast ma swoją godność, to znaczy jest osobą (wartością samą w sobie) i jego życie jest największą z wartości ziemskich, nieporównywalną z innymi i nie przeliczalną. Człowieka nie można wycenić na pieniądze, ani też wycenić jego życia. Człowiek jest bezcenny!
Za Josefem Seifertem, niemieckim etykiem, możemy wymienić cztery wymiary godności ludzkiej:
a) Godność ontologiczna, właściwa naturze ludzkiej. Przynależy wszystkim ludziom, niezależnie od tego, czy są aktualnie świadomi, zdrowi czy chorzy, urodzeni czy rozwijający się w łonie matki. Godność ta nie pozwala na urzeczowienie osoby i jest podstawą prawa do życia i rozwoju. Nie jest ona nadawana przez innych ludzi, ale wynika z natury człowieka. Wszyscy ludzie posiadają ją w równym stopniu.
b) Godność osoby wynikająca z używanej świadomości. Ujawnia się w świadomym posługiwaniu się rozumem, trosce o wolność i miłość, w świadomym odnoszeniu się do innych osób. Godność aktualnie świadomego podmiotu nie posiada cech stałości i niezmienności. Nie występuje ona w okresie rozwoju embrionalnego, może być w większym lub mniejszym stopniu ograniczona przez ciężkie urazy czy schorzenia. Możemy ją w pełni rozwijać, ale możemy też ją utracić. Godność świadomego podmiotu jest postawą wielu uprawnień, jak np. prawo do wiedzy i szukania prawdy, prawa zakorzenione w wolności, prawo do posiadania własnego światopoglądu, prawo do wolności religijnej, prawo do miłości, afektywnego życia emocjonalnego, itp..
c) Godność nabyta (moralna), którą zdobywamy przez właściwy rozwój osobowości. Osoba doskonali się poprzez rozumne i wolne czyny. Nabywamy ją poprzez dobre czyny i cnoty moralne. Szczytem godności moralnej jest świętość. Godność moralną kształtujemy prawe postępowanie, a poprzez wady ją tracimy. Jest ona stopniowalna. Można ją mieć w minimalnym stopniu, albo nawet całkowicie utracić – wytworzyć sobie osobowość złą, nikczemną i niegodną człowieka.
d) Godność relacyjna, którą otrzymujemy jako dar od wspólnoty ludzkiej, społeczności i Boga (szacunek, honor). Wiąże się ona z relacją osoby do innych osób, do społeczności i do Boga. Godność ta jest nadawana osobie z zewnątrz, przez wspólnotę ludzką czy też przez Boga. Jest ona darem, który uwzględnia naturalne, międzyosobowe relacje w ramach wspólnoty rodzinnej, etnicznej, narodowej, państwowej i religijnej. Uwzględnia różne zdolności i talenty osoby. Z relacji społecznych wyrastają różne formy godności (tytuły wyrażające uznanie) przyznawane i nadawane przez instytucje społeczne i państwowe.
Z godnością osobową człowieka wiąże się jego poczucie własnej wartości i szacunek do samego siebie. Człowiek pragnie, ze względu na swe przymioty duchowe, moralne i zasługi, aby inni go szanowali. Dba więc o swą godność relacyjną, która w dużej mierze zależy od rozwoju osobowości moralnej. Innymi słowy: człowiek zabiega o swój honor. Pragnie, aby inni go cenili za to kim jest i co dla nich czyni.
Godność człowieka stworzonego
Przyjrzyjmy się temu, co o człowieku mówi Bóg, Jego Stwórca. W Księdze Rodzaju znajdujemy dwa opisy stworzenia człowieka. Jeden jest bardzo abstrakcyjny, mówi bowiem o tym, że Bóg swoim słowem stworzył wszechświat, a dokonawszy tego stworzył człowieka. Wszystko zatem, co istnieje, zawdzięcza swą egzystencję Bogu. On zapragnął – i powstało życie: „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój, na obraz Boży stworzył go, mężczyzną i niewiastą stworzył ich” (Rdz 1,27). To bardzo ważne dla antropologii chrześcijańskiej stwierdzenie: człowiek jest obrazem Boga. Można powiedzieć, że Bóg przeglądając się w człowieku dostrzega swoje szlachetne, boskie rysy. To wyróżnia i dystansuje człowieka od wszystkich innych stworzeń.
Drugi opis stworzenia człowieka jest bardziej plastyczny, ukonkretniony, oddziałuje na wyobraźnię (zob. Rdz 2,7 a i nast.). Mówi o tym, że Pan Bóg ulepił z prochu ziemi Adam, a potem wyjmując mu żebro, stworzył Ewę. Ten, zdawałoby się, prymitywny opis stworzenia, zawiera w sobie bardzo ważne i głębokie przesłanie. Spróbujmy przyjrzeć się jego poszczególnym elementom:
a) Obraz Pana Boga, który lepi z najsubtelniejszego prochu ziemi człowiek podkreśla Jego „osobiste zaangażowanie” w dzieło stworzenia człowieka: „wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia” (Rdz 2,7a). Nie ma dystansu między Stwórcą a stworzeniem, jest natomiast bliskość Pana Boga, która podkreśla niezwykłość człowieka. Bóg stworzył świat słowem, jakby z dystansu, jakby „na odległość”. Obdarzając istnieniem człowieka, Bóg angażuje się całym sobą.
b) Pan Bóg stwarza człowieka z prochu ziemi, co podkreśla jego jedność ze światem stworzonym. Człowiek przynależy do świata widzialnego. Składa się z tych samych pierwiastków, co inne byty. Podlega prawom ziemi. Jest w nim pierwiastek materialny, który czyni go częścią wszechświata.
c) Mimo swego uwikłania w materię, człowiek przerasta to, co ziemskie. Jest ukoronowaniem stworzenia, najdoskonalszym ze stworzeń ziemskich, gdyż posiada „tchnienie życia” (Rdz 2,7a). Prawdę tę podkreśla fakt, że Adam nie mógł znaleźć równej sobie istoty wśród zwierząt. Dopiero stworzenie Ewy sprawiło, że przezwyciężył swą samotność.
d) Człowiek został wybrany przez Boga w dziele stworzenia do bardzo ważnego zadania: ma w Jego imieniu sprawować pieczę nad dziełem stworzenia i rozwijać je. Jest zatem kontynuatorem aktu stworzenia; dobra, które zapoczątkował Bóg Stwórca. Człowiekowi została powierzona funkcja rządcy w imieniu Boga i odpowiedzialność za świat. Nie jest jego właścicielem, ale dzierżawcą, który ma pomnażać i rozwijać potencjał dobra, tkwiący w świecie.
e) Człowiek jest kapłanem stworzenia: w imieniu świata świadomie wielbi Boga i okazuje Mu cześć i posłuszeństwo. Świat stworzony wielbi Boga wypełniając Jego wolę, zawartą w ustanowionych przez niego prawach. Zwierzęta i rośliny, potężne słońce i gwiazdy i chwalą Boży majestat i potęgę swoim istnieniem. Człowiek natomiast jest kapłanem świadomym. Wielbi Go dokonując tego z wolnego wyboru.
f) Człowiek jest jedynym na świecie stworzeniem ziemskim, zdolnym poznać Boga, pokochać Go i Mu służyć w wolności ducha. Dzieło stworzenia ukazuje człowieka jako istotę obdarzoną rozumem, czyli posiadającą zdolności poznawcze i gotową, aby w sposób świadomy odnosić się do rzeczywistości, w tym także do Stwórcy. Jest istotą mogącą podjąć dialog nie tylko z innymi ludźmi, przyrodą, ale także ze swym Stwórcą.
g) Bóg stworzył człowieka obdarzonego wolnością woli. Dzięki temu może on nie tylko wchodzić w dialog ze Stwórcą, ale także Go miłować i być Mu dobrowolnie posłusznym. Człowiek nie jest niewolnikiem Boga, choć w swoim życiu kieruje się zasadami otrzymanymi od Niego lub je odrzuca. Nieposłuszeństwo Bogu nazywamy grzechem.
h) Pismo święte zachwyca się szczególną pozycją człowieka wśród stworzeń:
„Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich,
chwałą i czcią go uwieńczyłeś.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;
złożyłeś wszystko pod jego stopy:
owce i bydło wszelakie,
a nadto i polne stada,
ptactwo powietrzne oraz ryby morskie,
wszystko, co szlaki mórz przemierza.
O Panie, nasz Panie,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi”! (Ps 8,4-10).
Godność człowieka odkupionego w Chrystusie
Godność przynależna człowiekowi nie opiera się wyłącznie na samym człowieczeństwie, ale
na fakcie, że w Jezusie Chrystusie Bóg stał się prawdziwym człowiekiem. Właściwą odpowiedzią na pytanie o to kim jesteśmy znajdujemy w Bogu-człowieku, Jezusie Chrystusie. Jak uczył kard. Karol Wojtyła: „To człowieczeństwo osobowo zjednoczone z naturą Boga-Syna świadczy o nieporównanym wyniesieniu człowieka. Człowiek musi posiadać niezwykłą wartość w oczach Boga, jeśli dla jego odkupienia Syn Boży sam staje się człowiekiem” (K. Wojtyła, Kazanie na Areopagu. 13 katechez, red. M. Wolańczyk, Kraków 2018, s. 79).
Prawdę o człowieku i jego godności w pełni odsłania nam tajemnica wcielenia i narodzenia Chrystusa. W Nim objawia się nasze przybrane synostwo. Osoba Syna Bożego, który stał się prawdziwym człowiekiem jest dla nas ucieleśnieniem godności, wielkości i piękna naszego człowieczeństwa. Chrystus oraz Jego Matka rozwinęli w sobie to, co najpiękniejsze w człowieku. Są wzorcami osobowymi, to znaczy patrząc na Jezusa i Maryję dostrzegamy konkretne wzory zachowania moralnego. Jezus, cichy i pokorny, pełen współczucia i życzliwości dla ludzi ukazuje w sobie i swym postępowaniu piękno nieskażonej grzechem natury ludzkiej. Podobnie i Maryja, wypełniona łaską, błogosławiona przez Ojca i obdarowana darami Ducha Świętego ukazuje wielkość i wspaniałość ludzkiej natury.
O tym, że Bóg szanuje nasze człowieczeństwo świadczy fakt nie tylko wcielenia Słowa Bożego ale także i to, że po zmartwychwstaniu, gdy Jezus powrócił do domu Ojca, zabrał ze sobą naszą naturę. Przemienił ją i udoskonalił, ale nie odrzucił.
W Jezusie Chrystusie zostaliśmy usynowieni. Staliśmy się przybranymi dziećmi Bożymi. Zaświadcza o tym św. Jan: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się podobnie jak On jest święty” (1 J 3,1-3). Tak więc, Bóg patrząc na nas widzi w nas nie tylko najdoskonalsze ze stworzeń, ale swoje umiłowane dziecko.
Chrystus wszedł w naszą historię, stał się jednym z nas, wywyższył ludzką naturę i uwolnił ją od skażenia grzechem. Chrystus otworzył przed ludźmi nową perspektywę – wieczności.
Współczesne bezdroża ateistycznej antropologii
Współcześnie w filozofii i etyce, zdominowanej przez ateistów i liberałów obserwujemy pewną zmianę w podejściu do godności człowieka. Wiele środowisk niechrześcijańskich odrzuca biblijną wizję człowieka stworzonego jako mężczyzna i kobieta i będącego obrazem samego Boga. Pojęcie godności ulega pewnym wypaczeniom. Przede wszystkim niewierzący myśliciele odrzucają prawdę o wyjątkowym miejscu i roli człowieka w dziele stworzenia. Mówią wprost o tym, że człowiek nie jest kimś najważniejszym, wyjątkowym, koroną stworzenia, najdoskonalszym z bytów ziemskich, ale jest jedynie częścią przyrody. Neguje się prymat człowieka i redukuje się go do jednego etapu ewolucji gatunkowej. Według tej koncepcji człowiek nie jest ważniejszy od zwierząt i roślin. Pogląd, że człowiek jest najważniejszy nazywają „szowinizmem gatunkowym”.
Prawom człowieka przeciwstawia się tzw. prawa zwierząt. Nie byłoby nic złego w mówieniu o tym, że zwierzęta mają prawo do dobrego traktowania i opieki, gdyby nie zrównywanie ich z człowiekiem, a niekiedy wynoszenie ponad niego.
Drugim kontrowersyjnym poglądem na temat godności człowieka jest przyznawanie jej jedynie niektórym przedstawicielom gatunku ludzkiego. Życie człowieka jako takie nie ma wartości. Liczy się jedynie takie, które posiada pewna jakość i daje satysfakcję jednostkom ludzkim. Przedstawicielem takiego poglądu jest Peter Singer, profesor z Princeton Uniwersity. Uczy on, że nie można twierdzić, że życie człowieka samo w sobie jest cenniejsze od życia zwierząt. Według niego np. życie zdrowego szympansa jest ważniejsze i cenniejsze od życia noworodka. Wobec tego, gdyby trzeba było ratować życie jednego z nich, należy uratować szympansa.
Współczesna post-chrześcijańska refleksja o człowieku wprowadzą zamęt upowszechniając pojęcie gender – tzw. płci kulturowej. W praktyce neguje się istnienie człowieka jako mężczyzny i kobiety i wprowadza niczym nie uzasadniony naukowo podział na wiele płci. Niektórzy doliczają się ich ponad 50. Mówiąc w skrócie: płeć jest sprawą wyboru i decyzji człowieka. Jest czymś subiektywnym, zależnym od samoświadomości osoby ludzkiej. Nawet, jeśli posiadam płeć biologiczną męską, a czuję się kobietą, należy mnie uznać za kobietę. W konsekwencji neguje się takie pojęcia jak kobieta, mężczyzna, ojciec i matka.
Szacunek dla samego siebie, honor
Z naszych dotychczasowych rozważań wynika poważne zadanie: trzeba, abyśmy zatroszczyli się o swoją godność. Chrzest jest zobowiązaniem do życia chrześcijańskiego, a to oznacza, że nie wolno popaść w duchowy i moralny marazm, zaakceptować miernotę życia duchowego i zgodzić się na bylejakość. Każdy chrześcijanin jest stworzony, jak mówił św. Stanisław Kostka „do wyższych rzeczy”.
Wydaje się, że współcześnie, pilną potrzebą jest troska o honor osobisty (poczucie własnej wartości). Niestety, dostrzegamy smutne zjawisko społeczne polegające na tym, że wielu ludzi nie dba o swój honor. Zanika poczucie wstydu. Niektórzy czynią zło, wikłają w nałogi, albo podejmują działania, które nie przystoją normalnym ludziom. Wielu chełpi się swą głupotą, bezbożnością i z odrzucenia prawa Bożego czyni główny cel swego życia. Są w naszej społeczności liczni gorszyciele, którzy za nic mają szlachetność, prawość, uczciwość oraz ludzką przyzwoitość.
Szatan robi wszystko, aby ludzie przewrotni znaleźli posłuch, zwłaszcza wśród ludzi młodych, niedoświadczonych. Nie dziwmy się temu, ani też nie ulegajmy lękowi. O nich już czytamy w Ewangelii św. Mateusza; „Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych” (Mt 24,24).
Jak możemy dać im odpór? Tylko naszym prawym postępowaniem. Trzeba, abyśmy wrócili do prostych zasad biblijnej moralności. Bóg dal nam Dekalog, Błogosławieństwa ewangeliczne oraz w Chrystusie i Jego Matce przykład, jak mamy żyć. W zamęcie moralnym, jaki dzisiaj panuje w świecie, i niekiedy we Kościele, starajmy się być wierni Chrystusowi.
Zobowiązanie chrzcielne – pielęgnować w sobie wolność dziecka Bożego
Sakrament chrztu świętego uczynił nas dziećmi Bożymi i wprowadził do wspólnoty Kościoła. Wyznacza on drogę chrześcijanina. Nie tylko obdarza godnością, ale także ukazuje nasze życiowe powołanie. Zobowiązuje do życia w wolności dzieci Bożych. O tej wolności pisał św. Paweł w Liście do Galatów: „ Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa” (Ga 5,1. 13-16).
Zadajmy sobie zatem pytania:
1. Czy jestem świadomy swej godności bycia stworzonym przez Boga i Jego dzieckiem w Chrystusie?
2. Czy troszczę się o mój honor (godność) unikając zła i czyniąc dobro?
3. Czy pragnę naśladować Chrystusa i Maryję oraz błogosławionych męczenników podlaskich z Pratulina, aby żyć szlachetnie i pięknie?