Rajd rowerowy młodzieży
W dniach 19-21 sierpnia grupa młodzieży męskiej, w tym ministrantów z parafii Pratulin uczestniczyła w rajdzie rowerowo-kajakowym do Sławatycz. Pierwszy dzień, przy bardzo dobrej pogodzie, pokonaliśmy trasę przez Krzyczew, Samowicze, Terespol, Kostomłoty, Jabłeczną do Lisznej k. Sławatycz. Próba sił wypadła pomyślnie, wszyscy, nawet na rowerach bez przerzutek dojechali. Pięknie odnowiona kaplica w Krzyczewie, opowieść o unitach w Kostomłotach, zatrzymanie nad ewangelią podczas drogi, pokłon oddany Pani Kodeńskiej, opowieść o kościółku Ducha Świętego przez o. oblata, były naprawdę ubogacające i duchowo umacniające.
Drugi dzień rozpoczęliśmy od Eucharystii w kościele parafialnym w Sławatyczach. Modliliśmy się wspólnie z parafianami, a następnie po pokłonie oddanym św. Walentemu, patronowi od chorób nerwowych, zostaliśmy ugoszczeni na plebanii przez miejscowego proboszcza ks. Andrzeja Kanię. Po posiłku i zatrzymaniu Ewangelicznym ruszyliśmy na kajaki. Wszystko było nowe: niewielu miało okazję wcześniej pływać na nich, a młodsi musieli połączyć się ze starszymi. Po uwagach i szkoleniu p. Marka Pomietło, wsiedliśmy do naszych „canoe”. Już po 2-3 km umieliśmy sterować naszymi łodziami, nie przekraczaliśmy środka rzeki (czasami ;)) a na odpoczynek i pluskanie wybieraliśmy odsłonięte piaszczyste plaże. 17 km od Sławatycz do Kodnia wydłużyło się w około 30 km po wijącym się Bugu. Pogoda idealna, humor dopisywał, a zbytnio odpoczywający przy wiosłach dostawali mobilizujące uwagi. Tego wieczora po powrocie do Sławatycz i posiłku dojechaliśmy jeszcze do Zabłocia, do o. Jana, oblata, który nas przyjął w swoim gościnnym domu. Pieczone mięsko i przygotowana kolacja były naprawdę wspaniałe. Hart ducha powiększony został o hartowanie ciała, mytego w zimnej wodzie pod kranem.
Ostatni dzień, trochę deszczowy, gdzie zobaczyliśmy kościół w Tucznej, rozświetlił obiad u p. Czyżakowej, mamy księdza Mariusza, z Piszczaca. Bóg zapłać za tak bardzo gościnne przyjęcie.
Dziękuję wszystkim którzy zaangażowali się w rajd, a szczególnie Maćkowi, który dzielnie kierował naszym samochodem wspomagającym oraz Jakubowi wspierającemu młodszych oraz rodzicom naszych chłopaków.
xJO